Komentarze: 3
wstalam rano nie chcialo mi sie nic....wszystko szlo w zwolnionym tempie wiec sie spoznilam na pierwsza lekcje...a na reszcie bylo tak sobie zwyczajnie.....tak jak zazwyczaj w budzie przerwy itp....cio to za radosc ...na cale szczescie szybko lekcje sie skonczyly i sobie poszlam w cholere...hehehe widzialam kolege mojej kumpelki (raczej jej mena jak sie z niej smieje heheheheehhe bo chce sie znia umowic)posiedzialam troche i wzbudzila sie we mnie nienawisc...do starego...a czemu do niego neiwiem...tak o poprostu pogadalam sobie troche na necie ogarnela mnie samotnosc zaczela przeszkadzac dokuczac...mowilam sobie ze to przezemnie..nie lubie siebie...no coz zyje sie dalej z kompleksami...milo sobie pogawedzilam i poszlam na spacerek poszlam na obiadzik spotkalam w drodze powrotnej wielu znajomych...szlam z psem...bylo tak dziwnie wokolo mnie szly same dziwdki i pary...chcialabym miec swoja polowke ale jak pisze w wierszu...ma milosc przeradza sie w nienawisc do swiata...los jest brutalny czuje sie jego meczenniczka....eh taki dziwny ten dzionek...wiec i dziwna notka niepodobna do reszty