Komentarze: 6
czym ja jestem w zyciu?jak nie zbednym elementem tego globu...zyc czemu?dla kogo?jestem samotna niekochana smarkata i nie znam zycia.....ile razy z taka opinia sie spotkalam?kilka nawet tu w tym swiecie...z swiecie rzeczywistym spotykalam sie z innymi kryteriami dotyczacych mojej marnej osoby...zaczynam w to wierzyc..moze jestem naiwna ale mysle ze ci ludzie mowia prawde...krzywdze slowem..jestem chlodna...nie umiem dac milosci zamknelam sie w sobie...gdyby tak nie bylo ludzie by mi tego nie mowili..chcialabym miec swoj swiat w ktorym nikt mi nie zakluca mego spokoju mialabym sie z czego cieszyc chyba...moze bylabym wtedy szczesliwa...ale ja nie bede nigdy szczesliwa do poki nie uwierze w siebie...niestety..nie umiem...bezradnie rozkladam rece...nie potrafie...jestem niczym...jestem niepotrzebna nikomu me oczy napelniaja sie lzami patrze na sciany nie lazurowym spojrzeneim nie..patrze na nie jakby to p one byly przyczyna mej hustawki nastrojow ktora mnie meczy...