Archiwum listopad 2002, strona 2


lis 25 2002 opis wyjazdu
Komentarze: 8

Dojechalam do tego krakowa o 22 nio wsumie nie tak pozno jutro przyjedza moja kumpelka hy hy nio i dobr4ze   czytajac ksiazke  nie spalam do 2 w nocy a pozniej o 10 karola przyjechala moi zjedlismy sniadanie wszyscy starzy  pojechali z moja siora i ze znajomymi na basen   z karola wiele gadalysmy  i uwaza ze mam zagadac do tego  chlopaka który mi się podoba bo jak nie to za 3 tygodnie jak ona do mnie przyjedzie nie będę miala łba hy hy   poszlysmy do wypozyczalni   i wzielysmy   jakis  horror chyba bleit with projekt jakos tak   nie znam angielskiego wiec coi się po mnie spodziewac;))))))))))pozniej zjadlysmy obiad i pojechalysmy do aqva parku  ale tam się  ladnych kolesi krecilo hy hy   było fajnie nie liczac tego ze powpadalam na kilku kolesi jak  chcialam wyplynac z  rwacychy pradow ale to szczegol jeszcze pokopalam taka facetke z  dzieckiem nio ale ladnie przeprosilam hy hy   wyszlysmy wyczerpane plywaniem i wygupianiem się  po 2 godzinach pozniej moi starzy  wyszli i sobie   ogladalysmy ten film  obejrzelismy  do momentu kiedy taka babka  leci i się wydziera ze slyszy  krzyk dziecka badziewie...wylaczylysmy  jakis film na tvn lecial   z takim facetem co zabijal hy yh wlczylam i ogladalam balam się wyjsc z psem   jeczala nio trzeba było karole obudzilami ta z nia wyszla buhahhahahahahha   jakie jaja    mój pie4s jest genialny tak po klatce leciala ze karola  zatrzymala się na   drzwiach a pozniej potknela się o krawerznik.. nie no  widac ze to mój pies wkoncu ona tylko cos takiego ejst w stanie wymyslic...zasypialam już na stojaco wiec polozylam się spac  rano karola pojechala   zjedlismy sniadanie i pojechalismy do rynku  mam powazne watpliwosci czy nie przytyje po tej kremowce hy hy  a koktail  truskawkowy nie był najlepszy  wsumie krakow jest fajnym miastem tyle kawiarenek na kazdym progu...eh  czemu u mnie w miescie tak nie ma? Cio?wiecie  nigdzie jeszcz3e nie pilam takiego koktailu który by mi naprawde smakowal nio chyba ze taki co ja sobie zrobie ale  inne kupowane blleee ohyda....ja nie wiem jka można cos takiego w obieg wpuscic ale to szczegol mój stary pojechal do sandomierza bo cos musial zalatwic...wyjechalismy z krakowa  22 i tak jechalismy mój stary zasypial już po drodze i często  się zatrzymywalismy bo on musi zajarac debil....po co  mu było zaczynac z tym nalogiem no ale coz na glupote nie ma lekarstwa...dojechalismy o  2 w nocy   lekcji nie mialam odrobionych nie nauczona z gegry nio to stara  mi pisze usprawiedliwienie hy hy  nio i teraz siedze   maja być wyniki konkursu z niemca jestem ciekawa czy przeszlam do nastepnego  etapu....a mam nowa idee  zrobic sobie kolczyk w  pempku hy hy a stara na to powiedziala ze mogę dostac zakazenia  zobaczymy  może zporbie ale jeśli tak to dopiero na wakacje bo teraz po cholere mi to  pozdrowionka papapaa

anielica-mroku : :
lis 22 2002 nienawidze...
Komentarze: 5

 

Dzis  przekurwisty dzien...poklocilam się ze stara wygarnelam jej wszystko niewiem czy nawet nie ryczala ale nalezalo jej się  ...zmusili mnie do wyjazdu do krakowa  oczywisvie wczoraj była awantura o to...zaczelam ryczec nio i ryczalam sobie tak   2h  drac się ze nie chce jechac i ze  amm duzo do nauki powiedzialam  starym ze sa debilami  wygarnelam wszystko po prostu...mnie to gowno obchodzi co oni sobie mysla powiedzieli ze jestem psychiczna nio dobra nawet jeżeli to przez kogo?kto mi daje przykład z kim ja zyje w domu i  jak oni mnie traktuja?jak podnozka z cyklu przynies p[odnies pozamiataj  pomiataja mna....ryczalam  i wydzieralam się na nich  a stary powiedzial ze albo przestane  chisteryzowac albo mi wpierdoli i to ma być wychowywanie??????!!!!!!!!!!!karygodne  i tyle co powiem   do tego debila mialam do niego uczucie nienawisci  zaczelam się dusic  było mi tak duszno od placzu...przez chwile chcialam widziec  go  niezywego...nienawidze go  często mysle tez ze ejstem dzieckiem z wpadki....mysle ze oni mnie nie chcieli ze mnie nie kochaja....dziwne uczucie hmmm mieć lzy w oczach  i pisac  swoje mysli tez ejst dziwnie  rano  dogadalam jeszcze starej jak  szlam do szkoly  cala happy poszlam na lekcje nie było ich dzis wiele   lekcje przebiegaly spokojnie    pomylilam klasy  pojebalo mi się ze środa i zeszlam na polski na dol a mielismy  na drugim pietrze... ostatnia dyskoteka a   mnie tam nie będzie swietnie...jade ze starymi zmusili mnie...nawet nie mam ochoty tlumaczylam się wszystkim korepetycjami   historia  fizyka kossem i czym się da ale nie ich gowno obchodzi to..nio tak mowia ze   najwazniejsze jest zdrowie psychiczne niestety ja już takiego chyba nie posiadam a jeśli jesdt to jest ono zmasakrowane  przez wiele osob...mowie ze ja mam  chec w zyciu cos osiagnac ale do tego musze się uczyc żeby zdac do sdobrego lo a ci nie ich nic to nie obchodzi  sluchali moich argumentow  jak zgaszonego radia wsumie ja moglabym polozyc się spac i ktos by mi mwowil swoje argumenty swoje zdanie a ja bym wstala  i powiedziala twoje argumenty  nie sa  przekonujace...olewaja mnie kompletnie mam ich dosc  dzis mowilam starej ze może zaczne palic żeby docenili mnie taka jaka jestem..ale neistety nie poswiece się tak nie będę palic bo zamierzam,  zyc  tyle ile się da i  wkurwiac ich do konca ich  zasranego zycia nie nawidze ich  nigdy nie myslalam ze powiem cos takiego ale taka prawda...i ja mam być szczescliwa?tak to wszystko ladnie wyglada w sszkole i wogole a w  domu ja się zamykam  w pokoju nic do nich nie gadam a jak mowie to albo się wydzieram  albo wkurwiam ich do reszty przekurwiste zycie  oni chyba uwazaja ze  czlowiek  zyje dopiero jak skonczy 18 lat i wtedy ma  swoje zdanie i może wyglaszac swoje poglady  może dyskutowac na jaki kolwiek temat wtedy jest madry....uwazaja ze  dopiero  jak będę miala 18 lat będę mogla o sobie decydowac i  zyc swoja wlasna mysla....czuje się jak nic....

anielica-mroku : :
lis 21 2002 dziwcatwo
Komentarze: 4

Oj dzisiejszy dzien znacznie rozni się  od innych takiego jeszcze nie przezylam....rano był konkurs z niemca poszlam  i  napisalam  wszystko myslalam ze będzie trudne a tu banal nio chyba ze tam jedno zadanie było takie które strzelalam ale do tego trzeba było znac  historii niemiec troche i szwajcarii...nio dobra napisalam i jest spox.. czekalam z kumpelkami trzy godziny na lekcje do domu isc nam się nie chcialo hy yh nio coz..i tak przychodzi pierwsza   z naszej klasy moje kumpelki się znia poklocily a ta ani czesc a ni nic no siedzi i  milczy jak trup...nio dobra przychodzi nastepny...koelga tym razem i czepia się mnie ze powiedzialam jego dziewczynie ze chodzi z pierwszym lepszym...nio coz szczera bylam...pozniej przed francuzkim  czepia mnie się moja kolezanka ze jak moglam być tak nieczula i wogole  dwulicowa obrazila się choc nic jej nie powiedzialam.....francuzki  chlopak mojej kolzeanki zaczal  robic mi wyrzuty sumienia   na temta tego zdania...powiedzialam tylko swoje zdanie może troche nieprzemyslane ale szczere...i slyszalam epitety rzucane w moja strone...zaczelam ryczec tego było mi za wiele...nauczycielka powiedziala ze się nie dziwi bo jezdza już po mnie od tamtego tygodnia żeby to od tamtego było...oni z=jezdza wiecznie a czemu niewiem może dlatego ze ja po nich jezdze??????wyszlam z klasy zaryczana i  pobieglam na dol na fize...usiadlam w kacie i  raptem wszyscy się pytaja co się stalo  raczej moje koelzanki...nio i opowiadam gadaja żebym się nie przejmowala i tak dalej chlopak mojej kolezanki zaczal się rzucac i gadac nio to monia   zaczela z nim dyskutowac   powiedzial per dziwko do niej ..jak z plaskacza  dostal w ryja. uuuuu  i  pozniej podchodza ci których najbardziej nie lubie i zaczeli gadac ze  nie mam faceta ze jestem solo zaczeli mow8ic mi ze ja w zyciu robie  tylko bledy   ryczalam jak bobr....dostalam jeszcze drzwiami od fizycy....nio swietnie..pocieszaja mnie i wogole poczatek lekcji już...wchodze do klasy siadam kaska kolomnie  ta co się obrazila   a może jasne  dziewczyna tego   kolegi z klasy co się mnie czepial...i nic milczalysmy jak  trupy nic nie mowilsmy ja ryczalam  ukradkie ma  lekcji.. a wczesciej jeszcez moje kolezanki mowily mi zebym poszla do wychowawczyni ale sily już nie mialam tam wlazic na gore... i siedzimy rozwiazujemy zadania grupowe  kto rozwiazywal ten rozwiazywal ja nie umysl scisly hy hy.... tej ponoc tez ryczec się chcialo   wypadlam z kalsy jak najszybicej   wyszlam pierwsza cala zaryczana czerwona z  takimi blekitno czerwonymi oczkami  szlam po schodach obok sciany a ten który mi się podoba   przechodzil kolo mnie   ale wstyd... pobieglam pod gabinet znow zaczeli jezdzic po mnie.....a ja tylko stalam i sluchalam...nic nie mowilam na sztuce jakos lepiej było przestalam ryczec wreszcie i mielismy spiewac rote spiewalam z kumpelkami...o boze żeby mnie ludzie nie zaskarzyli o  zniszczenie ich bembenkow sluchowych...hy hy na historii było spox  a pozniej przerwa pogodzilam się z kaska   wyjasnilysmy sobie wszystko ta druga kolezanka  która była obrazona wydzierala się na nia ze się ze mna pogodzila nio coz... i wogole jak ona smiala się ze mna pogodzic  a   ta obrazila się  na mnie bo jest zazdrosna ze siedze i często gadam z kaska co ona lezba czy co?????to tylko kolezanka ale być o nia zazdrosna????tego nie slyszalam....dzisiaj bylam poklocona z polowa klasy jestem zmeczona bola mnie oczy....koszmarnie...musze się jeszcze chemii pouczyc ehh meczarnia....a na  dyske chyba nie pojde  bo wiem ze on tez nie pojdzie wiec poco mi to??????chyba pojade  ze starymi a może nie   zostane u babci hy hy w spokoju będę sobie odrabiac lekcje i lazic na spacerki;)))))))))))))a dziseijszy dzin skoczyl się zgoda z kaska i dobrze  ale smiac mi się teraz chce ale w naszej klasie  to zdarzenie spowodowalo rewolucje chyba bo  jakos powoli wszyscy się godzimy ze soba moz ejuz nikt dolow podemna kopac nie ebdzie i pod reszta??no niewiem co przyniesie los to będzie pozyjemy zobaczymy pozdrowionka papapapa

anielica-mroku : :
lis 20 2002 przeczytaj i doradź
Komentarze: 5

tak sie wlasnie zastanawiam czy zycie bez starych nie bylo by ciekawsze i lepsze wiecej wolnosci jakos...pisze to bo ryczec mi sie chce  bo postawili mnie pod sciana ...w przenosni albo jade do krakowa z nimi albo  nie jade i nie ide na zabawe to jest nie sprawiedliwe.....podoba mi sie jedne chlopak szalenie i jak mam  do niego zagadac jak nie na dyskotece?juz nawet wiem w jaki sposob....kumpelka mi pomoze hy hy ale do tego musze byc na dyskotece bo  nic nie zajdzie w czasie mojej nieobecnosci....a ja naprawde krakow widzialam  i nie mam ochoty   jeszcze raz lazic a pozatem oni sobie mysla ze ja tak moge jezdzic a nauka? to co?  kto sie niby za mnie nauczy jak nie ja sama????oni sa jakos z innej planety..to ze dyski byly pod rzad to teraz nie nie pojdziesz....pojde  bede jeczec do poki mnie nie puszcza...albo  pojde  sobie  napic sie czegos jak wola...mnie to juz gowno obchodzi  a za kare dla nich nie ucze sie teraz olewam to poprostu slucham sobie muzy i pisze ta notke....nie mam glowy do nauki  dzis bylam z kumpela na spacerze i tak idziemy kolo szkoly...i sobie mysle juz go nie zobacze...a tu  wychodzi z kolezankami...jego kolezanki jaki sliczny piesek a moja kumpela powtrzylala sie by powiedziec patrz jakiego slicznego pieska ma twoja  przyszla dziewczyna optymistka hy hy on mnie zechce?nie ja w siebie nie wierze....ale na cale szczescie tego nie powiedziala  zaczerwienilam sie na jego wdok ponoc popatrzyl na mnie ale ja patrzylam w chodnik....nie moge poprostu podoba mi sie szalenie i kombinujemy z kumpelka jedna i druga na lewo i prawo wszystkie nadzieje z dyska zwiazane a ci mnie nie  chca puscic bo juz za wiele tej zabawy....jesli przytocze odpowiednie argumenty  to moze mnie puszcza ale musza byc one sluszne ze bede ryczec to wiadomo ale prosze pomozcie cos wymyslec zeby mnie puscili!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!z gory dziekuje

anielica-mroku : :
lis 19 2002 nic dwa razy
Komentarze: 3

nic dwa razy sie nie zdarza  zaden dzien sie nie powtorzy nie ma dwoch tych samych spojrzen w oczy nie nie nie   nie chce mi sie pisac calej piosenki mannam bo pewnie ja znacie ale ta piosenka jest prawda i to jeszcze jaka...zadnego z nas zycie sie nie powtorzy jest  ono wyjatkowe kazdy na swoj sposob jeden przezyje  swa milosc drugi pojdzie do zakonu  a czwarty dziesiaty inaczej przezyje swoje cale zycie...zycie jest jedna wielka zagadka...jest wyjatkowe przyjemne ale czasem meczace..czas biegnie nie zatrzymuje sie  nie zna litosci biegniemy jak te szczury w kolowrotkach  coraz szybciej i szybciej  taki wyscig jest do konca naszych dni ..zycie kazdy przezyje na swoj sposob sztuka jest je przezyc i nie dac sobie wmowic stylu w jakim je przezyjemy ono jest nasze nikt nie ma prawa ustalac wedlug jakich  zasad bedziemy w tej grze grac nikt nie przegra jesli  dojdziesz do mety lub nie  zawsze bedziesz wygranym  koncze notke bo pisze ja tak o  chyba dla sportu ale i z przekonania ze tak jest moze ktos zrozumie pozdrowionka papapa

anielica-mroku : :