Komentarze: 4
Oj dzisiejszy dzien znacznie rozni się od innych takiego jeszcze nie przezylam....rano był konkurs z niemca poszlam i napisalam wszystko myslalam ze będzie trudne a tu banal nio chyba ze tam jedno zadanie było takie które strzelalam ale do tego trzeba było znac historii niemiec troche i szwajcarii...nio dobra napisalam i jest spox.. czekalam z kumpelkami trzy godziny na lekcje do domu isc nam się nie chcialo hy yh nio coz..i tak przychodzi pierwsza z naszej klasy moje kumpelki się znia poklocily a ta ani czesc a ni nic no siedzi i milczy jak trup...nio dobra przychodzi nastepny...koelga tym razem i czepia się mnie ze powiedzialam jego dziewczynie ze chodzi z pierwszym lepszym...nio coz szczera bylam...pozniej przed francuzkim czepia mnie się moja kolezanka ze jak moglam być tak nieczula i wogole dwulicowa obrazila się choc nic jej nie powiedzialam.....francuzki chlopak mojej kolzeanki zaczal robic mi wyrzuty sumienia na temta tego zdania...powiedzialam tylko swoje zdanie może troche nieprzemyslane ale szczere...i slyszalam epitety rzucane w moja strone...zaczelam ryczec tego było mi za wiele...nauczycielka powiedziala ze się nie dziwi bo jezdza już po mnie od tamtego tygodnia żeby to od tamtego było...oni z=jezdza wiecznie a czemu niewiem może dlatego ze ja po nich jezdze??????wyszlam z klasy zaryczana i pobieglam na dol na fize...usiadlam w kacie i raptem wszyscy się pytaja co się stalo raczej moje koelzanki...nio i opowiadam gadaja żebym się nie przejmowala i tak dalej chlopak mojej kolezanki zaczal się rzucac i gadac nio to monia zaczela z nim dyskutowac powiedzial per dziwko do niej ..jak z plaskacza dostal w ryja. uuuuu i pozniej podchodza ci których najbardziej nie lubie i zaczeli gadac ze nie mam faceta ze jestem solo zaczeli mow8ic mi ze ja w zyciu robie tylko bledy ryczalam jak bobr....dostalam jeszcze drzwiami od fizycy....nio swietnie..pocieszaja mnie i wogole poczatek lekcji już...wchodze do klasy siadam kaska kolomnie ta co się obrazila a może jasne dziewczyna tego kolegi z klasy co się mnie czepial...i nic milczalysmy jak trupy nic nie mowilsmy ja ryczalam ukradkie ma lekcji.. a wczesciej jeszcez moje kolezanki mowily mi zebym poszla do wychowawczyni ale sily już nie mialam tam wlazic na gore... i siedzimy rozwiazujemy zadania grupowe kto rozwiazywal ten rozwiazywal ja nie umysl scisly hy hy.... tej ponoc tez ryczec się chcialo wypadlam z kalsy jak najszybicej wyszlam pierwsza cala zaryczana czerwona z takimi blekitno czerwonymi oczkami szlam po schodach obok sciany a ten który mi się podoba przechodzil kolo mnie ale wstyd... pobieglam pod gabinet znow zaczeli jezdzic po mnie.....a ja tylko stalam i sluchalam...nic nie mowilam na sztuce jakos lepiej było przestalam ryczec wreszcie i mielismy spiewac rote spiewalam z kumpelkami...o boze żeby mnie ludzie nie zaskarzyli o zniszczenie ich bembenkow sluchowych...hy hy na historii było spox a pozniej przerwa pogodzilam się z kaska wyjasnilysmy sobie wszystko ta druga kolezanka która była obrazona wydzierala się na nia ze się ze mna pogodzila nio coz... i wogole jak ona smiala się ze mna pogodzic a ta obrazila się na mnie bo jest zazdrosna ze siedze i często gadam z kaska co ona lezba czy co?????to tylko kolezanka ale być o nia zazdrosna????tego nie slyszalam....dzisiaj bylam poklocona z polowa klasy jestem zmeczona bola mnie oczy....koszmarnie...musze się jeszcze chemii pouczyc ehh meczarnia....a na dyske chyba nie pojde bo wiem ze on tez nie pojdzie wiec poco mi to??????chyba pojade ze starymi a może nie zostane u babci hy hy w spokoju będę sobie odrabiac lekcje i lazic na spacerki;)))))))))))))a dziseijszy dzin skoczyl się zgoda z kaska i dobrze ale smiac mi się teraz chce ale w naszej klasie to zdarzenie spowodowalo rewolucje chyba bo jakos powoli wszyscy się godzimy ze soba moz ejuz nikt dolow podemna kopac nie ebdzie i pod reszta??no niewiem co przyniesie los to będzie pozyjemy zobaczymy pozdrowionka papapapa