lis 21 2002

dziwcatwo


Komentarze: 4

Oj dzisiejszy dzien znacznie rozni się  od innych takiego jeszcze nie przezylam....rano był konkurs z niemca poszlam  i  napisalam  wszystko myslalam ze będzie trudne a tu banal nio chyba ze tam jedno zadanie było takie które strzelalam ale do tego trzeba było znac  historii niemiec troche i szwajcarii...nio dobra napisalam i jest spox.. czekalam z kumpelkami trzy godziny na lekcje do domu isc nam się nie chcialo hy yh nio coz..i tak przychodzi pierwsza   z naszej klasy moje kumpelki się znia poklocily a ta ani czesc a ni nic no siedzi i  milczy jak trup...nio dobra przychodzi nastepny...koelga tym razem i czepia się mnie ze powiedzialam jego dziewczynie ze chodzi z pierwszym lepszym...nio coz szczera bylam...pozniej przed francuzkim  czepia mnie się moja kolezanka ze jak moglam być tak nieczula i wogole  dwulicowa obrazila się choc nic jej nie powiedzialam.....francuzki  chlopak mojej kolzeanki zaczal  robic mi wyrzuty sumienia   na temta tego zdania...powiedzialam tylko swoje zdanie może troche nieprzemyslane ale szczere...i slyszalam epitety rzucane w moja strone...zaczelam ryczec tego było mi za wiele...nauczycielka powiedziala ze się nie dziwi bo jezdza już po mnie od tamtego tygodnia żeby to od tamtego było...oni z=jezdza wiecznie a czemu niewiem może dlatego ze ja po nich jezdze??????wyszlam z klasy zaryczana i  pobieglam na dol na fize...usiadlam w kacie i  raptem wszyscy się pytaja co się stalo  raczej moje koelzanki...nio i opowiadam gadaja żebym się nie przejmowala i tak dalej chlopak mojej kolezanki zaczal się rzucac i gadac nio to monia   zaczela z nim dyskutowac   powiedzial per dziwko do niej ..jak z plaskacza  dostal w ryja. uuuuu  i  pozniej podchodza ci których najbardziej nie lubie i zaczeli gadac ze  nie mam faceta ze jestem solo zaczeli mow8ic mi ze ja w zyciu robie  tylko bledy   ryczalam jak bobr....dostalam jeszcze drzwiami od fizycy....nio swietnie..pocieszaja mnie i wogole poczatek lekcji już...wchodze do klasy siadam kaska kolomnie  ta co się obrazila   a może jasne  dziewczyna tego   kolegi z klasy co się mnie czepial...i nic milczalysmy jak  trupy nic nie mowilsmy ja ryczalam  ukradkie ma  lekcji.. a wczesciej jeszcez moje kolezanki mowily mi zebym poszla do wychowawczyni ale sily już nie mialam tam wlazic na gore... i siedzimy rozwiazujemy zadania grupowe  kto rozwiazywal ten rozwiazywal ja nie umysl scisly hy hy.... tej ponoc tez ryczec się chcialo   wypadlam z kalsy jak najszybicej   wyszlam pierwsza cala zaryczana czerwona z  takimi blekitno czerwonymi oczkami  szlam po schodach obok sciany a ten który mi się podoba   przechodzil kolo mnie   ale wstyd... pobieglam pod gabinet znow zaczeli jezdzic po mnie.....a ja tylko stalam i sluchalam...nic nie mowilam na sztuce jakos lepiej było przestalam ryczec wreszcie i mielismy spiewac rote spiewalam z kumpelkami...o boze żeby mnie ludzie nie zaskarzyli o  zniszczenie ich bembenkow sluchowych...hy hy na historii było spox  a pozniej przerwa pogodzilam się z kaska   wyjasnilysmy sobie wszystko ta druga kolezanka  która była obrazona wydzierala się na nia ze się ze mna pogodzila nio coz... i wogole jak ona smiala się ze mna pogodzic  a   ta obrazila się  na mnie bo jest zazdrosna ze siedze i często gadam z kaska co ona lezba czy co?????to tylko kolezanka ale być o nia zazdrosna????tego nie slyszalam....dzisiaj bylam poklocona z polowa klasy jestem zmeczona bola mnie oczy....koszmarnie...musze się jeszcze chemii pouczyc ehh meczarnia....a na  dyske chyba nie pojde  bo wiem ze on tez nie pojdzie wiec poco mi to??????chyba pojade  ze starymi a może nie   zostane u babci hy hy w spokoju będę sobie odrabiac lekcje i lazic na spacerki;)))))))))))))a dziseijszy dzin skoczyl się zgoda z kaska i dobrze  ale smiac mi się teraz chce ale w naszej klasie  to zdarzenie spowodowalo rewolucje chyba bo  jakos powoli wszyscy się godzimy ze soba moz ejuz nikt dolow podemna kopac nie ebdzie i pod reszta??no niewiem co przyniesie los to będzie pozyjemy zobaczymy pozdrowionka papapapa

anielica-mroku : :
25 listopada 2002, 14:46
marcin zycie nie bylo by czyms bez smutkow i szczescia ale coz ze balwanow mam w klasie to trudno ale moze za bardzo przejmuje sie slowami a juz olewalam wszystko eh ale to bylo za duzo dla mnie...pozdrowionka papaa bodaj wy przeczytaliscie thx;))))))))))))))))
25 listopada 2002, 14:42
ale aska to nie on ja go nawet nie znam!!!!!!!on chyba taki nie ejst a ten kolega to taki kretyn z mojej klasy...
22 listopada 2002, 18:40
jakbym dorwal gosci przez których tak ryczalaś to bym im zrobil z dupy jesien sredniowiecza !!! napewno wygladalas slicznie z zaplakanymi oczkami ale nigdy nie chcialbym zebys plakala.... jesli juz to ze szczescia....szkoda ze masz w klasie takich idiotów.... powinnas byc zawsze szczesliwa bo taka sobie ciebie zawsze wyobrazam.. pozdrowionka paaaaa
22 listopada 2002, 18:02
PRZECZYTALAM!!!!!1 NO A TERAZ NA SERIO......EKH...SISTERKA...TO TY CHOCIAZ NIE PLACZ JAK CI KIT WCISKAJA. PRZEMYSL TO, ALE NIE BIERZ DO SIEBIE I BĄDŻ TWARDA! MYŚLISZ ŻE MI SIĘ NIE CHCE PLAKAĆ, JAK MAM KOLO SIEBIE SAMYCH DEBILI????? A CO DO TEGO KUBY TERAZ...NO WIESZ...ON TO CHYBA ZACZULY TO NIE JEST.... BO JA MAM TYLKO TAKICH KUMPLI, KTÓRZY MI POMAGFAJĄ....... NO TO NARASJKA

Dodaj komentarz