piątek
Komentarze: 2
wczorajszy dzien byl spox ale nie caly opczywiscie poszlam do szkoly nio dobra na pierwszych lekcjach dwa niemce...zeszytu nie mam nio coz zapomnialo mi sie a babka do mnie chodz zrobimy maly eksperyment...wreczyla mi test mialam na niego dwie godziny...mysle sobie no ladnie...nie uczylam sie akurat z tego ze znam slownictwo to nie znaczy ze jestem w stanie akurat dzis to pisac nio alke jakos poszlo...nie najgorzej ale to nie bylo na ocene ...na cale szczescie....pozniej matma zastepstywo chemia takie pierdolenie o chopinie i polski rowniez dziadolenie...poszlam odprowadzic kumpelke do domu chciala pogadac poprawil jej sie humor i nabijalysmy sie z facetow ktorych mijalismy...i nie bylo zednej litosci dla nich;) a cio do popoludnia....nio to juz przyszykowana na dyske poszlam do babci na obiad i zostawic klucze...stary sie pyta czy mam komorke a mi rece zadrzaly i upadla na kafelki....zepsulam...zablokowalo sie wszystko...zdenerwowana poszlam w miejsce w ktore sie umowilam z kolezankami....dogonilam je na cale szczescie...zabawa byla udana nie nazekam....tylko czemu mnie w nastepstwie nogi bolaly i leb nawalal to nie wiem....
Dodaj komentarz