no to opis wekeend ze starymi.....czyli koszmar...
Komentarze: 2
no to tak większość drogi przespalam to byl 6.09 i raptem sie budzę a tu pelno glin usiadlam i patrze a tam facet lezy niezywy na jezdni roilo sie od gapiow jak zawsze ale auta przepuszczali wiec nas tez dojechalismy na miejsce po 24 bylam troche zszokowana tym widokiem a wtedy nasz znajomy powiedzial nie panikuj zeby to byl jeden przejechany... to teraz zabrzmi dziwnie ale potrzebowalam wlasnie tych slow...a czemu chyba zeby uswiadomic sobie ze takich ofiar jest wiele nawet wiecej niz mi sie wydaje poszlam spac po 1 w nocy pozniej rano obudzila mnie wypowiedz mojego starego jak kazdego dnia wyjdz z psem.... no dobra ubralam sie wyszlam z psem i poszlam ogladac telewizje ogladnelam jakis film nawet nie byl tak strasznie denny(napewno nie byla to telenowela brazylijska!!!!hehe)a reszte dnia spedzilam na czym niewiem sama juz co robilam aaaaa pilnowalam dzieci bo wszystkich doroslych sie gdzies wyrwalo no i caly obowiazek spadl na mnie(czemu ja sie daje w takie rzeczy wrabiac!?) no i niedosc ze bawily sie jakimis kotami to jeszcze jeden wszedl na takie cos podobnego do koparki (wybaczcie nie bede bobem budowniczym...w zenskim wydaniu) staly tam jakies walki do wyrownywania nawierzchni a ten nieznosny berbec obciagnal dzwignie i wszystkie spadly ale dostal lanie uuuuuu a jak uciekal az sie kurzylo(oczywiscie nie od mojego starego tylko swojego moj nie jest sadysta.....)pozniej pouczylam sie wiersza i tak minela sobota
Dodaj komentarz