wrz 12 2002

człowiek człowiekowi krzywdę spojrzeniem...


Komentarze: 2

stalam dziś w budzie przed pewnym gabinetem  przechodzilo rozne spoleczenstwo naszej budy...stalam oparta o sciane kociaki patrzyly na mnie jakbym im ojca i matke w bialy dzien zabila choc nic  im nigdy nie zrobilam  patrzyly na mnie z wyzszoscia pognebieniem  mierzyly mnie wzrokiem...stalam dalej slyszac szepty...patrzyli sie na mnie kiedy tylko mogli ....spojrzeniem opisanym ...czekalam   mowilam dzien dobry kazdemu nauczycielowi  jak zawsze...stalam pod  gabinetem jeszcze chwile  pomylilam gabinety...weszlam rozmawialam wypelnilam test...gadalam rozmawialam   ze..."spowiednikiem dusz." mowilam  on komentowal   ja mowilam  opowiadalam  o roznych rzeczach i przezyciach oraz sytuacjach plakalam...wyszlam na przerwe znow te spojrzenia ...tym razem jak na osobe dziwna... przerwa sie skonczyla wiele lez mi jeszcze z oczu poplynelo spowiednik opowiadal mi o sobie  jak mowilam  plakalam nie  uciszal tych lez mowil placz to  pomaga zawsze...placz oczyszcza... co bym nie powiedziala  opanowywal uczucia nie pocieszal mowil co bedzie wprost traktowal jak czlowieka  towarzysza rozmow to spojrzenie bylo inne  jakby chcialo podac pomocna dlon...

anielica-mroku : :
21 września 2002, 23:42
zal mi bylo ich glupoty bo za kilka lat jak beda w 2 lub 3 gim beda latac i prosic by z nimi choc troche porozmawiac pozdrawiam
21 września 2002, 20:03
Nie lubie takich sytuacji kiedy ludzie cie mierza wzrokiem... He he mam wtedy ochote odwrocic sie i powiedziec im : "I co sie k**** sie gapisz?" I wiesz co ty tez tak moglas zrobic przynajmniej byla by jakas satysfakcja z siebie ;))))))). Pozdrwaiam

Dodaj komentarz